Kolejne cześci trochę przeginają, chociaż te też lubię oglądać, ale z dużym przymrużeniem oczu. Trochę bez sensu wydaje mi się to, że jest jedna osoba wybrana która ma przeczucie, skoro i tak w gólnym rozrachunku i tak każdy umiera. Mogliby dopracować ten wątek na przykad dodając jakiś sens tego - że oni muszą umrzeć, bo inaczej wybuchnie wojna nuklearna, albo nie narodzi się jakiś wileki przywódca duchowy który zjednoczy wszystkie religie. Niemniej lubię te efektowne zejścia niedoszłych ofiar katastrof.